czwartek, 16 kwietnia 2015

Posłuszeństwo i Czystość błogosławieństwem dla Gimnazjum w Haltern am See w Niemczech.

Historia jak Pan Bóg pobudził nasze serca aby błogosławić tych którzy pozostali w smutku po katastrofie lotniczej w której zginęło 16 uczniów i 2 nauczycieli.
Poniedziałek, 23 marca Zaczęliśmy od modlitw za przygotowania do świętowania Wielkanocy w szkole. W naszych sercach było przekonanie, aby łączyć pokolenia i przynieść chwałę oraz radość do serca Jezusa. Modląc się Pan Bóg pokazał nam symbol: duże serce, które miało odzwierciedlać nasze pragnienie uczenia się bycia razem w Chrystusie. Zastanawialiśmy się później z Mary (Doradcą Edukacji Chrześcijańskiej), co zrobimy później z tym sercem. Wtorek, 24 marca Dowiadujemy się o strasznej katastrofie lotniczej, w której zginęło 145 pasażerów, a wśród nich 16 uczniów z Gimnazjum w Haltern am See w Niemczech. Postanowiliśmy prosić Pana Boga, aby pokazał nam co jest w jego sercu dla nas - Polaków i uczniów naszej szkoły w sprawie tej katastrofy. 
Podczas słuchania Jego głosu Pan Bóg pokazał nam, aby przekazać Dyrektorowi Gimnazjum właśnie to serce (które nie było jeszcze gotowe). Zadawałem sobie pytanie: ale jak to zrobimy, jak się tam dostaniemy, kto powinien tam pojechać, skąd weźmiemy pieniądze? Porozmawialiśmy o naszym pragnieniu ze znajomymi w Krakowie i zachęciliśmy do podzielenia się tą sprawą z wychowankami szkoły „Uczeń”. Jedna z mam, której córka uczęszcza do tej placówki - Monika napisała, że będzie się modlić. Środa, 26 marca Zebraliśmy się u nas w domu z niektórymi rodzicami, naszym zespołem oraz dyrektorem i wicedyrektorem szkoły Samuel, aby modlić się i słuchać Pana Boga w sprawie przygotowania w szkole świętowania Wielkanocy. To był niesamowity czas bycia razem, modlitw i słuchania Jego głosu.
Piątek, 28 marca „…tego wieczoru kiedy napisałeś do mnie smsa, pomimo że położyłam się wcześniej, gdyż byłam zmęczona, nie mogłam jednak zasnąć. Po otrzymaniu wiadomości stwierdziłam: No teraz to już na pewno nie zasnę. Pomyślałam: skoro i tak nie mogę spać, to od razu się pomodlę. Kiedy się modliłam, zerknęłam na „31 wartości biblijnych, o które możesz się modlić dla swoich dzieci”, gdzie hasłem na ten dzień to była NADZIEJA. Potem w czasie modlitwy miałam przez krótką chwilę pewien obraz (ciągle się tego uczę - wsłuchiwania w Boży głos, szukanie woli Bożej, i tak naprawdę nie wiem do końca co o tym myśleć, ale uchwyciłam się w modlitwie tego obrazu). Obraz ten przedstawiał łąkę z różnymi kwiatami i trawami, ale to wszystko było czarne, przygnębiające, nad tą łąką fruwał piękny kolorowy motyl… i nagle przypomniało mi się, że mam niemiecką Biblię. Jaki to ma z tym związek? Cofnę się trochę w czasie. Gdy byliśmy ze Stasiem – moim synem, w kościele w Monachium, kupiłam sobie niemiecką Biblię z nadzieją, że będę się uczyć tego języka. Potem była taka trochę zabawna rozmowa z Stasiem, zabronił mi uczyć się niemieckiego, nie chciał bym uczyła się wszystkich języków, których on się uczy - zgodziłam się. Tydzień temu, może dwa pomyślałam sobie: Po co mi ta niemiecka Biblia? I tak nie uczę się niemieckiego. I właśnie teraz, podczas modlitwy mam ten obraz z motylem i nagle przypomina mi się niemiecka Biblia. Biorę ją do ręki i wszystko zaczyna się układać. Ta Biblia ma na okładce wytłoczonego motyla i napis „Bibel hoffnung fur alle” (Biblia NADZIEJA dla wszystkich). Przypominają mi się wersety „Ja i tylko Ja jestem twym pocieszycielem” , „Słowo Boże jest żywe, skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz…”. Teraz już wiem dla kogo ta Biblia. Poza tym przypomniało mi się, że nasi uczniowie na początku roku szkolnego wykonywali prace plastyczne - pięknie kaligrafowali i ozdabiali cytat z Biblii. Chcę ich zachęcić, aby zrobili to jeszcze raz pisząc cytaty pocieszenia. Pierwsza klasa chce też napisać list po niemiecku. Jestem też zaskoczona, że mój mąż tak się zaangażował. Ja nie dałabym rady i prawdę mówiąc myślałam, że Zbyszek też nie będzie chciał jechać (w piątek dopiero wrócił z tamtych rejonów). Nastawiłam się już, że te nasze prace prześlemy pocztą. Pokazałam jednak Zbyszkowi tego smsa i jestem w szoku! Mój mąż bardzo się wzruszył i od razu był zdecydowany. Wierzę, że ta wyprawa przyniesie chwałę Bogu” – Monika.
Poniedziałek, 30 marca Nie chciałem iść do szkoły tego dnia. Byłem zmęczony klasą gimnazjalną, która tydzień wcześniej dała mi naprawdę w kość. Niestety nie było nikogo kto mógłby mnie zastąpić. Nie miałem nic przygotowanego prócz wizji Moniki, pędzli, trochę kolorowych farb i trochę wiary. Modliłem się do Pana: jeśli chcesz aby ktoś pojechał do Niemiec to proszę Cię, aby ci uczniowie byli poruszeni przez Ciebie i abyś Ty Sam mówił do ich serc. Nie chcę, aby widzieli w tym tylko projekt lub wydarzenie, ale pragnę, aby zobaczyli Boga i Jego serce! Podczas godziny biblijnej podzieliłem się świadectwem Moniki i opowiedziałem o katastrofie lotniczej. Następnie usiedliśmy w milczeniu przed Bogiem wyznając nasze grzechy, aby być czystym przed Nim. To był dobry czas, w trakcie którego zaczęliśmy słyszeć Pana i ci, którzy byli gotowi mogli przyjść umieścić swoją dłoń w farbie i odbić ją w wielkim sercu jako akt błogosławieństwa i jedności na Wielkanoc i dla szkoły w Haltern. To był kluczowy punkt - chcieliśmy pójść, ale najpierw sami musieliśmy być zjednoczeni, jako szkoła, jako rodzina. Tylko tak mogliśmy błogosławić innych! Na tej lekcji znów nauczyłem się pokory (i poczułem radość, że ​​w tym dniu nie było dla mnie zastępstwa ☺. To była inna lekcja, po której przyszło do mnie dwóch uczniów mówiąc: „Chcemy pojechać do Niemiec, aby błogosławić, modlić się i wstawiać za innych”. Kiedy byłem już sam powiedziałem: „WOW! Dziękuję ci Jezu, ale nadal nie wiem, jak to zrobimy”. W trakcie przerwy w szkole tego dnia mieliśmy spotkanie modlitewne z kilkoma uczniami z klas 1 i 2 SP, którzy zostali dotknięci i poruszeni, aby wnieść radość do Serca Jezusa. Modląc się i pokazując piosenkę „Nie przez moc" z Zachariasza 4:6: „…Nie siła, nie moc, ale przez Mojego Ducha; mówi Pan ..." tańczyliśmy i uwielbialiśmy Boga. Wiedziałem, że coś się stało i to co się wydarzy, ale nie nastąpi dzięki naszej sile. Wtorek, 31 marca Od rana przygotowywaliśmy w szkole nasze stacje na Wielkanoc. Przed godziną 8:00 rano otrzymałem wiadomość tekstową, że inna uczennica chce pojechać, że tak naprawdę była gotowa rozmawiać ze mną wczoraj, ale z jakiegoś powodu była przestraszona, aby zapytać, gdyż nie była pewna, czy to uczucie i chęć pojechania pochodzą od niej samej czy od Boga. Nie mogła spać całą noc więc modliła się prosząc Boga, aby On sprawił aby mogła pojechać. Później okazało się, że nie ma żadnego ważnego dokumentu: paszportu lub dowodu osobistego (jest Polką i Nikaraguanką). Pytaliśmy Pana Boga co mamy zrobić. Granice UE są otwarte, ale czasami zdarzają się kontrole. Jej rodzice zadzwonili do mnie i oznajmili, że mają pokój w sercu i chcą, na ich odpowiedzialność, aby pojechała. Wielkanoc w naszej szkole naprawdę była niesamowitym wydarzeniem duchowym. Przy pięciu różnych stacjach, rodzice, nauczyciele i uczniowie przeżywali razem Jego miłość. Nasze duże serce było w samym środku jako symbol bycia razem, jako symbol Bożego serca dla narodów. Wyjaśniliśmy z Erin rodzicom, że chcemy przekazać je dla szkoły w Haltern. Piątek, 10 kwietnia Nie możemy znaleźć żadnego samochodu do wynajęcia – wszystkie, które są tańsze, są już zarezerwowane z miesięcznym wyprzedzeniem. Nie mamy miejsca do spania. Nie odpisują ani z Holandii, ani z Niemiec. Wiemy za to, że mamy umówioną wizytę w Joseph Koenig Gimnazjum i że ktoś został poruszony, że podarował nam pieniądze na jedzenie, paliwo oraz na wypożyczenie samochodu. Na godzinę przed spotkaniem z rodzicami naszych uczniów otrzymujemy wiadomość z Niemiec, że czekają na nas i że wszystko jest załatwione włącznie z wyżywieniem, o które nie mamy się w ogóle martwić. W końcu mam coś konkretnego do powiedzenia rodzicom! Nadal jednak nie mamy samochodu choć wydałem już 400 dolarów, aby wstępnie zarezerwować 2 samochody, ale okazuje się, że nie ma wolnych terminów, więc będę miał zamrożone pieniądze nawet do dwóch tygodni. Ufam jednak Panu Bogu, że On to poprowadzi Spotykamy się z rodzicami po raz pierwszy. Wszyscy są pełni zaufania, wiary i nadziei (jedna z mam powiedziała, że chciała wysłać córkę wcześniej na nasze wyjazdy misyjne, ale bardzo się bała zrobić krok wiary, ale teraz, pomimo że wydaje się to szalone, ma pełnię pokoju). Wiedziałem, że dzielenie się przez uczniów sercem, tym jak doświadczyły Boga, co do nich powiedział, wpłynęło bardzo na decyzję rodziców. Ich postawa serca i czystość przemawiały mocniej niż cokolwiek innego, to przyniosło pokój do serc rodziców. Wszyscy byli pełni nadziei, podekscytowani, aby pojechać i błogosławić. Sobota, 11 kwietnia (dzień przed wyjazdem) Nadal nie mamy samochodu (wszystko jednak jest ustawione PRZEZ BOGA – oczywiście). Bóg uczy mnie całkowitego zaufania. Erin uspokaja mnie i modli, aby Pan Bóg dał mi totalny pokój. Erin jest jednak na konferencji (na którą planowaliśmy wybrać się razem). Pan Bóg jednak pracuje nade mną i nad zaufaniem - widzę, że to czego byłem pewny, że mogę zrobić nie udaje mi się w ogóle, to co było bardzo trudne - On sam załatwia! Poranek zaczynam z moimi dziećmi od uwielbienia i modlitwy do naszego Pana Jezusa. Mamy niesamowity czas uwielbiania. Później dzwonią z Krakowa z informacją abym sprawdził pocztę mailową. Okazuje się, że mamy bilet na pociąg do Krakowa, gdzie czeka wynajęty samochód. Oniemiałem! Mieliśmy trzy osoby z Krakowa, które jechały z nami, więc było to idealne rozwiązanie. Bóg zadbał o wszystko, dosłownie o wszystko: pieniądze na benzynę, jedzenie, wynajem...
Niedziela, 12 kwietnia Jesteśmy w samochodzie! Jedziemy do Niemiec. Hurra! Nie mamy jednak pojęcia co czeka na nas w Haltern am See, dlatego podczas jazdy prosimy Boga, aby mówił do nas i pokazywał swoje serce. On odpowiada i pokazuje nam kilka rzeczy oraz wersety biblijne. To był niesamowity czas dla naszych nastolatków. Dostrzegam, że naprawdę jesteśmy wielopokoleniowym zespołem. Dojeżdzamy bezpiecznie do Mulhaim. Tam już wszystko czeka na nas – wow, Boże, płaczę i widzę jaki On jest dobry!
Poniedziałek, 13 kwietnia Podczas przygotowywania naszych serc, Pan Bóg potwierdza dwie rzeczy przez Monikę: czystość i posłuszeństwo. Odpowiedzieliśmy już na Jego wyzwanie, teraz musimy być pewni, że nasze serca przed Bogiem są czyste pełne Jego łaski. Wyjeżdzamy do gimnazjum. Podczas podróży byliśmy skupieni Bogu, cały czas słuchając Go w ciszy, koncentrując się tylko na Nim. Gdy wchodzimy do szkoły, wita nas Pan Norbert - Niemiec, który mówi po polsku, czym byliśmy zaskoczeni i zdumieni. Oznajmia nam, że nie wiadomo, czy dojdzie do spotkania z dyrektorem, gdyż jest bardzo zajęty - dziś pierwszy dzień po przerwie świątecznej, a jutro mają być egzaminy. Kiedy Pan Norbert wychodzi z naszego małego pomieszczenia, zaczynamy się modlić i prosić Boga, aby była możliwość spotkania z dyrektorem. W sali pamięci nasz czas jest bardzo wyjątkowy. Wszyscy, a szczególnie nasi uczniowie, jesteśmy poruszeni. Zauważamy wiele rysunków, dobrych myśli, różnych twórczych plakatów z przesłaniem i wiele prac z pytaniem: „Dlaczego?”. Wiedzieliśmy że, jest to czas, aby modlić się i ogłaszać Jezusa Panem tej szkoły. Modliliśmy się również o Pana Norberta, a następnie udaliśmy się do kościoła katolickiego, gdzie był specjalny kącik z nazwiskami ofiar katastrofy i świecami. Modliliśmy i czytaliśmy na głos psalmy ogłaszając NADZIEJĘ! Niespodziewanie Pan Norbert po wizycie w kościele zaprosił nas do kawiarni na kawę i lody. Czuliśmy w sercu, że możemy porozmawiać głębiej. Dzieliliśmy się więc świadectwem naszego życia, a on słuchał i opowiadał o sobie. Byliśmy wdzięczni, że podarował nam swój osobisty czas. Podczas powrotu do szkoły wyjaśniliśmy dlaczego przyjechaliśmy i dlaczego to było tak bardzo ważne, że główną motywacją było posłuszeństwo Bogu. Myśleliśmy, że to będzie już koniec naszej wizyty, ale Pan Bóg zmienił harmonogram zajęć dyrektora i gdy czekaliśmy w pokoju dla nauczycieli, przyszedł i powitał nas serdecznie dziękując nam za to, że przebyliśmy tyle kilometrów i poświęciliśmy swój czas. Czuliśmy Bożą obecność, kiedy wyjaśnialiśmy znaczenie serca, kiedy Monika dzieliła się swoją wizją i wręczyła mu Biblię oraz kilka innych rzeczy, jak wersety biblijne, które zostały zrobione przez uczniów. Dyrektor Gimnazjum był bardzo wdzięczny i powiedział nam, że dzisiaj właśnie ma spotkanie z rodzicami, przeczyta im więc właśnie te wersety biblijne i powie o nas, że przyjechaliśmy, aby przynieść Nadzieję! Na koniec spotkania, zapytaliśmy się, czy możemy się pomodlić, odpowiedzieli, że bardzo tego potrzebują. Tak więc nasi uczniowie zaczęli się modlić i błogosławić ich. To było coś wyjątkowego dla Pana Norberta i dyrektora, gdyż było częścią czegoś, co było w Bożym sercu! Pan Dyrektor wziął nasze serce i umieścił je ponad wszystkimi wierszami i świecami, a my zobaczyliśmy w tym symbol wywyższenia Boga w tym miejscu i ogłoszenia Jego zwycięstwa. Po wizycie w szkole udaliśmy się na stację kolejową, gdzie modliliśmy się ogłaszając Boga Panem tego miejsca (w trakcie jazdy do Niemiec, kiedy się modliliśmy i słuchaliśmy Pana Boga, jeden z naszych uczniów miał obraz stacji kolejowej, a drugi niebieskiego i białego wnętrza dworca; zaraz po przyjeździe zauważyliśmy, że dworzec był około dwustu metrów od szkoły, a jego wnętrze było niebiesko–białe). Zaczęliśmy więc wielbić Boga wewnątrz dworca kolejowego i głosząc zwycięstwo. Zauważyliśmy, że to było ostatnie miejsce w Haltern, gdzie byli uczniowie, wsiadając nie wiedzieli, że już nigdy tu nie wrócą. Bóg poruszył nasze serca, aby modlić się przeciwko duchowi samobójstwa. Klasy, które zostały dotknięte tragedią, tak naprawdę zakończyły już swoją edukację w tym roku szkolnym, gdyż nic nie można z nimi zrobić ze względu na załamanie psychiczne. Następnie modliliśmy się przed szkołą o ochronę, o to aby pobudzić kościoły w okolicy, aby mogły usługiwać i modlić się o tych, którzy są pogrążeni w smutku.
Wtorek, 14 kwietnia Wracamy do domu, pełni radości i pokoju modlimy się wciąż, aby Pan Bóg dotykał i przemieniał tych którzy tego potrzebują. W trakcie jazdy otrzymujemy wiadomość, że pastor kościoła, w którym się zatrzymaliśmy, zainspirowany postanowił, że w tę najbliższą niedzielę, będą nie tylko się modlić, ale i słuchać co Pan Bóg ma do powiedzenia całej społeczności. Dziękuje nam za posłuszeństwo, a my Bogu za wszystko co mogliśmy z Nim doświadczyć podczas tych trzech niesamowitych dni.