Uczestniczyłam w dwóch wyjazdach misyjnych organizowanych przez szkołę „Samuel”. Moja córka Zosia była w Budapeszcie, a Adaś w Krakowie. Każdy z tych wyjazdów był cennym przeżyciem dla każdego z nas. Wyjazd misyjny rozpoczyna się już kilka tygodni przed właściwą podróżą pociągiem. Rozpoczyna się spotkaniami, na których rozmawiamy, modlimy się, wsłuchujemy się w Głos Boga. I to w tych wyjazdach jest dla mnie najcenniejsze – słuchanie Głosu Bożego, szukanie Jego woli, tak aby wejść w Jego powołanie, a nie jedynie realizacja moich własnych pomysłów. Możemy poświęcić bardzo dużo czasu i energii, by robić różne wspaniałe rzeczy dla Boga, ale jeśli nie tego Bóg od nas oczekuje, to na nic się nie przydadzą nasze wysiłki. Gdy jednak zatrzymamy się by usłyszeć co Bóg ma dla nas i zaczniemy realizować Boże plany wtedy stajemy się świadkami Bożego działania. Szkoła „Samuel” już w samej swojej nazwie zawiera istotę naszej relacji z Panem Bogiem. Samuel – chłopiec, który słuchał Głosu Boga. Wyjazdy misyjne tego właśnie uczą nas i nasze dzieci – rozpoznawania Głosu Bożego, zatrzymania się by chcieć Go usłyszeć.
Wspaniałe jest również to, że w wyjeździe bierze udział cała rodzina, bez względu na to kto z jej członków jedzie, a kto zostaje w domu. Tworzymy jedność od początku do zakończenia. Ci co zostają trwają w łączności modlitewnej, duchowej – to nieodłączna część misji. To naprawdę wyjątkowy czas dla całej rodziny.
Monika Węgrzyn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz